Saturday, June 16, 2012

long and beige




Od tygodnia marzyłam o spódnicy, która posiada „język”. I oto jest! Nigdy, nigdy bym się nie spodziewała, że znajdę to cudo u sklepie bezcłowym… Oj, długo się zastanawiałam czy wziąć tą beżowa czy może raczej, jak to określiła przemiła sprzedawczyni, „w kolorze morskim”…? Stanęło na beżowej, bo przypomniałam sobie, że moja babcia ma niebieską spódnicę, którą bawiłam się gdy byłam mała i podwijałam ją sobie, żeby z przodu była krótka, a z tyłu długa. Mam nadzieję, że uda mi się ją pokazać w przyszłym tygodniu, ale nie obiecuję, bo jadę na biwak (jak to brzmi: biwak, co to jest?!).  
/Since last week I have been dreaming of skit with „tongue”. And there it is! I’ve never, never thought I could find such lovely suit in duty-free shop. I wondered whether to take the beige or rather, as determined by the lovely saleswoman, "in the color of the sea" one…? I decided to take beige one, because I remembered that my grandma has amazing blue skirt. I played with it when I was a child. I hope I’ll show you it next week, but I don’t promise cause I set off for a camp!/



Jedyne co mnie smuci, to to, że nie byłam pierwszą, która pokazała taką spódnicę. Od jakiegoś czasu Internet i blogi modowe aż huczą o takich ciuszkach (zwiewne, asymetryczne, najczęściej spódnice albo sukienki). Jest to kolejny trend, któremu dałam się ponieść, ale chyba na tym polega moda?
/There’s just one thing I’m afraid of. I’m not first who shows skirt like that. The Internet is full of bloggers who wear long, flowing skirts. I wear them too, but perhaps this is a fashion?/ 


/skirt: no name, top: Tally Weijl, bag: my grandma's, shoes: no name/
photos: my brother

Thursday, June 7, 2012

black collar

W końcu udało mi się zrobić kołnierzyk! Czekałam na ten moment od dawna. Nie żeby mi się nie chciało, czy coś, ale po prostu nie było czasu. W ferworze nauki czas mi przecieka między palcami. Ale zasiadłam przed moją starą maszyną do szycia i szyjemy... Modliłam się tylko, żeby nie przestała pracować w środku pracy, bo tego bym nie zniosła, a uwierzcie mi nie raz zaczynałam cała szczęśliwa a kończyłam z rykiem, bo nitka ciągle się przerywała. Ale spokojnie dzisiaj się udało.
/In the end I managed to make the collar! I've been waiting for this moment for a long time. There was simply no time. Because of learning my free time is really short. But I sat down in front of my old sewing machine and sew ... I just prayed to the thread doesn't beak off. It works at all. And I ended it without crying. /


Tak z grubsza wyglądają moje robótki ręczne. Porzuciłam lepienie kolczyków z modeliny od czasu kiesy zorientowałam się, że nie są tak cudownie jak myślałam. Choć przyznaję, że zdarza mi się jeszcze coś ulepić. Mój talent malarski skończył się równie gwałtownie jak się zaczął. Powiedzmy, że inspiracją był Starszy Pan, który dawno temu miał swój program o malowaniu jeszcze w dawnym TVP3. Najlepiej wychodziło mi malowanie morza i paru innych prostych rzeczy (nie, tylko morza). O sklejaniu modeli nie myślałam nigdy. No może raz przymuszona przez Panią od techniki, ale nie było to dla mnie przyjemnością. Tak więc jeśli chodzi o sztukę to ograniczam się do słuchania muzyki... Ale to nie oznacza, że nie mam zainteresowań, hobby, o nie! Lekkoatletyka, konie, koty, psy, płotki... A no i to w co kochamy bawić się wszystkie: moda!
/I gave up modeling clay earrings since realized that they are not as wonderful as I thought. But sometimes I grue it again.  My talent for painting ended as abruptly as it began. Let's say that was inspired by an Old Man, who long ago had hiss own program in TV. The result was the best painting of the sea and a few other simple things (no, just the sea). A sticking model was not thinking at all. Well, maybe once compelled by mi technique teacher, once! But it wasn't entertainment for me. So when it comes to art is limited to listening to music ... But that does not mean that I have no interests, hobbies, no! Athletics, horses, cats, dogs, fences ... Well, and that what we love all: fashion!/




/shorts: sh, t-shirt: Stradivarius, sweater: H&M, glasses: House, shoes: CCC, collar: DIY/
photos: my brother

Saturday, June 2, 2012

Pink fight with Black

Ciągle pada, no przepraszam, może nie ciągle, ale przerwy pomiędzy ulewami trwają średnio 10 minut. Zdjęcia zrobiłam pomiędzy jedną ulewa a drugą.
 Ostatnio zauważyłam, że mogłabym nosić tą bluzkę codziennie i do wszystkiego. Pasuję i do różowej spódniczki, i do czarnych rurek. To co mi się w niej najbardziej podoba to to, że sięga mi nieco ponad biodra i to daje świetny efekt. Jeszcze tylko wspomnę, że spódnicę kupiłam dzisiaj o godz. 10... :)
/It's raining all the time. oh, maybe not all the time but most of the time. I took photos between one heavy rain and another. 
I'd like to say that i love this blouse, because it's short and it has longer sleeve than I used to always have. It match to black trousers and to my new pink skirt. I tell you that I bought it (skirt) today at 10 a.m.... :)/


Ciągle przypominam o "wietrzeniu szafy".
/I still remind you about "airing wardrobe"./






something that I'd like to have

1. Bluzka : Reserved
    rozmiar: XS
    cena: 15zł



 2. bluzka: Stradivarius
     cena: 20zł
     rozmiar: S

3. bluzka : no-name
    cena: 10 zł
    rozmiar: chyba S lub XS, bo jest na mnie akurat


4. spódniczka: H&M
    cena: 20zł
    rozmiar: 34


5. spódniczka: H&M
    cena: 15zł
    rozmiar: 164cm (lub trochę mniejsza bo musiałam jeszcze zwęzić)


6. spódnica: DIY
    cena: 15zł
    rozmiar: jak na mnie :)


Wszystkie rzeczy są w bardzo dobrym stanie. Zainteresowanych proszę o kontakt przez e-mail: vacuumshadow@wp.pl