Spódnica, którą kupiłam już bardzo, bardzo dawno, ale jakoś
nie było czasu i okazji aby ją Wam pokazać. Po tym jak zorientowałam się, ze w
mojej szafie przeważają spodnie i spodenki zaczęłam namiętnie nawiedzać sklepy
i lumpeksy w poszukiwaniu jakiejś spódniczki. Długo szukałam tej idealnej. Z
pomocą przyszedł mi lump – hmm… któż by się spodziewał? Uznałam, że jest
najlepszą rzeczą jaką udało mi się upolować w second-handzie. Plisowana, żółta,
jedynym jej mankamentem była jej długość. Była, bo już się z nią uporałam.
Szybka wizyta u krawcowej i jest, można nosić, ale gdzie? Uznałam, że wszędzie!
Być może tak jak ja uważacie, że w takim czymś to tylko na ślub i odpust, ale
ja sądzę, że jest idealna wszędzie. Chodziłam w niej do szkoły, jak tylko
zrobiło się ciepło, do kina, zoo, na imprezę pod chmurką (tzw. barbecue).
Czasami zastanawiam się dlaczego czasami boję się coś ubrać.
Dlaczego? Chyba za bardzo przejmuję się tym co powiedzą ludzie. Ale tak w ogóle
to co mnie to obchodzi. Mam wrażenie, że tak myśli większość ludzi w Polsce. Gdzie
się nie poczyta, nie zajrzy do gazety to piszą jak to moda polska jest
zachowawcza. W Ameryce to co innego… tam to nawet dziwna pani i sukience z
mięsa jest OK. Ludzie tylko brną do tego czego oni chcą, a nie to tego czego
chcą od nich inni. W tym miejscu mogę
przytoczyć jak to Walery Borzow (lekkoatleta ZSRR) opisywał jakie my i
Amerykanie mamy podejście do zawodów w lekkiej atletyce (myślę, że nie tylko do
zawodów): „Jak porozmawiasz z Amerykanem o jego przygotowaniu do konkursu, o
jego kondycji, to ten będzie zawalał swoje wyniki i czasy, przygotowanie,
szybkość, generalnie wszystko. A Polacy mówią, o kontuzjach, o tym jak to maja
teraz nie za dobry czas w swojej karierze, użalają się nad sobą, nie są pewni wygranej.
Z mojego doświadczenia (i tak mówią kroniki z wynikami) wynika, że w praktyce
jest najzupełniej odwrotnie, Polacy wygrywają, Amerykanie są gdzieś za nimi.”
Ja sama przypominam sobie jak to wahałam się czy
kupować kalosze w różową panterkę, czy
nie. A niby dlaczego nie? Kupiłam i pamiętam, że było to jedne z moich
ulubionych, zaraz po tych zielonych w latające krówki. A co?!
/wearing: skirt and shirt sh, belt H&M%/
piękna spódniczka ;)
ReplyDeleteTeż uważam, ze jest bardzo uniwersalna :)
ReplyDeletebardzo bardzo fajna stylizacja!! :)
ReplyDeletenie do wiary, że takie cudeńka znalazłaś w sh!!!
śliczna spódnica ;p
ReplyDeletewww.mogue-style.blogspot.com
o, plisy :D
ReplyDeleteBardzo fajna spódniczka, ma śliczny kolor :)
ReplyDeletePozdrawiam!
ładna spódnica :)
ReplyDelete