Dawno nie
pojawił się tu żaden wpis. Nie mam zamiaru tłumaczyć, usprawiedliwiać się i
przepraszać – po prostu, zacznę wszystko od początku, tak jak dokładnie cztery
lata temu. Wtedy kończyłam 14 lat, teraz przekroczę magiczną, mistyczną,
niezwykłą, tajemniczą, mającą dać niewymierne korzyści liczbę: 18! Co to
oznacza dla moich rówieśników? Otóż z dyskretnej ankiety (tzn. obserwacji
znajomych) wynika, że przekroczenie wieku domniemanej dorosłości może być
równoznaczne z nieograniczoną wolnością, piciem (właściwie bezkarnym
kupowaniem) piwa, balowaniem do rana, nie tłumaczeniem gdzie i z kim się
wychodzi, a co najważniejsze kiedy się wraca… Można by te korzyści mnożyć i
mnożyć. Ja natomiast wiem, że w moim przypadku i tak nic się nie zmieni. Zawsze
byłam niezależna i samodzielna – nigdy się nie tłumaczyłam ze swoich planów. O
wyprowadzce z domu (moje marzenie!) nie ma mowy, przynajmniej póki kończę
liceum – wolność pozostanie na tym samym poziomie… Dalej muszę się uczyć,
chodzić do tej samej szkoły, mam te same zajęcia… Osobą specjalnie imprezującą
nie jestem – balety do rana odpadają. Nie palę nie piję – to sprzeczne z moimi
poglądami na życie oraz z myślą ostatnio modnej idei #fit #healthy #lifestyle.
Nie byłabym sobą gdybym nie zrobiła zdjęcia psu, kotu albo chociaż jakiemuś robaczkowi... |
Post zrobił się lekko depresyjny,
a nie o tym miało być. To jakie zmiany zauważam, to że będę mogła zagłosować w
najbliższych wyborach prezydenckich (cóż, lepsze to niż nic), zauważyłam, że
ludzie dookoła coraz bardziej liczą się z moim zdaniem (oczywiście jeśli wiedzą
ile mam lat, bo mówią że wyglądam na 15, rekordziści, że na 14…), mogę zacząć
pracować! Drugie z moich marzeń to pracować w restauracji. W mojej głowie
przerobiła już każdy scenariusz: najpierw zmywak, kelnerka, prawa ręka szefa
kuchni i bam! rośnie ze mnie Gordon Ramsey w spódnicy (raczej w szortach, bo w
spódnicach nie chodzę).
Póki co,
świętowałam swoją 18. w Rzymie. O wrażeniach w innym poście. Na razie chcę
pokazać fotki, których mam tyle, że samo oglądanie zajęło mi 2 godziny (wraz z
opowiadaniem, dlaczego uwieczniłam jakąś Azjatkę na 5 zdjęciach – odp: bo miała
ładną sukienkę), wam chcę tego oszczędzić i wprowadzić trochę słońca i ciepła
do naszej „pięknej” i jakże zimnej oraz deszczowej Polski… J
I really loved reading your thoughts, obviously you know what are you talking about! Your site is so easy to use too, I’ve bookmark it in my folder
ReplyDeletevacuums reviews
all pictures are so cute. you have shared an informative guide. thanks a lot for the share.
ReplyDelete