Ostatnie wspomnienie wakacji,
lata, ciepła i błogiej laby. Już teraz przechadzając się po parku klony
powolutku zmieniają kolory na bardziej jesienne… Pojawiają się żółcie, brązy i
czerwienie. Co roku czuję lekki ból związany z końcem wakacji, który nasila się
im bliżej 1. września. Każde lato jest inne. To, muszę przyznać, zaliczam do
bardziej niż tylko udanych. Zwiedziłam kawałek świata, zmęczyłam się na obozie,
ale tez odpoczęłam na wsi. I mimo, tego że nie tęsknię za szkołą, to odczuwam
pewne podniecenie rozpoczęciem roku. W końcu liceum to już nie przelewki. Nauka
rozpoczyna się na dobre, ale to nie wszystko. Podobno tam zawiera się
przyjaźnie na całe życie i w ogóle dorasta się, 18 też kończy się w liceum.
Uwielbiam też lekkie zamieszanie związane z kupowaniem przyborów szkolnych.
/The last holiday memories, summer, warm and
blissful lab. In the park trees slowly change colors for more autumn ... There appear
yellows, browns and reds. Every year, I feel a slight pain associated with the
end of the vacation, which intensifies when it’s closer to 1 September. Each
summer is different. This, I must admit, was more than successful. I travelled
a lot, I got tired at the camp, but also rested on the village. And despite the
fact that I don’t miss school, you feel a certain excitement beginning of the
year. High school is not a picnic any longer. Learning begins in earnest, but
that's not all. Apparently there has a life-long friendships and generally
grows to 18 also ends up in high school. I also love the slight confusion
associated with buying school supplies./
/top: New Yorker, skirt: noname, shoes, glasses: H&M/ |
Oczywiście zakupy zmieniły się
nieco od podstawówki i nie potrzebuję teraz nowego tornistra z różową lalą, ani
nowego błękitnego piórniczka w koniki pełnego kredek i pasteli. Chociaż
niektóre rzeczy pozostały te same, na przykład zeszyty. Uwielbiam wybierać
okładki, dopasowywać je do książek, szukać takich z odpowiadającym mi papierem
czy kratką. Nie mogę się doczekać zakupu nowego kalendarzyka, notatnika,
długopisu. I najważniejszej rzeczy! Torby… Choć mam wrażenie, że chcąc podążać
za trendami, a co za tym idzie robić wszystko by być zdrową, powinnam wybrać
plecak. Mając w pamięci pozytywne wspomnienia ze współpracy z plecakiem w
zeszłym roku tak chyba zrobię. Mam już w głowie nawet swój ideał. Jak zwykle
się rozpisałam na temat osobistych przeżyć i odczuć i pod koniec posta
zastanawiam się czy jeszcze jestem normalna? (To pytanie
c z y s t o retoryczne).
/Of course, shopping has changed since
elementary school and now I don’t need a new school bag with pink doll, or a
new blue pencil case with horses full of crayons and pastels. While some things
remain the same, such as notebooks. I love choosing the covers and matching
them to the books. I can not wait to purchase a new diary or a pen. And the
most important thing! Bag ... Even though I have to follow trends and stay
healthy I should choose a backpack. I have positive memories with backpack
since last year so I will probably do this same this year. As usual, I wrote a
note about my personal experiences and feelings, and at the end of post I
wonder if I am still normal? (This question is
j u s t retorical)./
/hat: Stradivarius, glasses, top: H&M, shorts: New Yorker, my grandma's bag/ |