Wednesday, March 5, 2014

no face in the mirror




/T-shirt: Sinsay, jacket: vintage, leggins: New Yorker, shoes: noname/



Usilnie staram się przekonać do zdjęć typu: "samojebki", #selfie, słit-focia itp. Zwał, jak zwał. Fakty są takie, że kompletnie nie wyczuwam po co, takie zdjęcia robić. Instagram pełen jest fotek jedynie twarzy, a pod nimi: a).właśnie wstałam z łóżka - dzień dobry!, b).#nudy#nudy#nudy, c). "ja w lustrze". Z ciekawości weszłam na swój Instagram, nie żebym nie wiedziała co na nim znajdę, ale spojrzałam troszkę "z boku" i z przerażeniem stwierdziłam, że jakby ktoś obcy go oglądał to nawet nie wiedziałby jak wyglądam. Za to, wiedziałby co jem, gotuję, ubieram, jakie gazety czytam (tego mam chyba najwięcej). Uznałam, że być może czas to zmienić. Zdjęcie poniżej pokazuje, że był to najzupełniej durny pomysł "ever". Ja po prostu nie jestem przystosowana do takiego typu zdjęć. Może moja twarz nie jest? Dłonie, paznokcie, stopy, a nawet nogi udało mi się zaadoptować do jakże amatorskiej fotografii, ale głowa nadal buja w chmurach i nie chce się pokazywać. I tak chyba zostanie. Przynajmniej do czasu, aż nie znajdę wystarczających argumentów, aby takie zdjęcia dodawać.

#enjoy: my Instagram klik klik