Wednesday, June 5, 2013

Sacher Torte's city

Kiedy wróciłam do domu po "szalonych" zakupach w mieście (swoją drogą to "szalone" były one tylko z nazwy, bo nabyłam jedynie lakier do paznokci i gumkę do włosów w kolorze ostrego różu), zrobiłam sobie czerwoną herbatkę i w końcu usiadłam w fotelu na tarasie z kotem na kolanach, zaczęłam się zastanawiać, gdzie tak na prawdę chciałabym mieszkać w przyszłości. Miasto czy wieś? Czasami mówię o sobie, że jestem "dzieckiem wsi". Serio, uwielbiam zapach koszonej trawy, brak jakichkolwiek środków transportu w promieniu 4 kilometrów, kręcące się dookoła bezpańskie psy i koty, zapach jeziora, spokój, ciszę... Nie mogłabym zamieszkać w bloku. Dookoła samochody, autobusy, motory, hałas, biegający ludzie, sklepy, harmider, wszechobecny kurz i odór smażącego się schabowego u sąsiadki. Zamiast ptaków, które są miejscami irytujące ćwierkając o 4 w nocy (może rano) na moim oknie, budził by mnie dźwięk toczącego się leniwie po ulicy starego tramwaju. Koszmar... 


Natomiast jestem pewna, że byłabym w stanie przyzwyczaić się do dźwięku takiego tramwaju na paryskiej ulicy w centrum. Co ja poradzę, że lubię też miasto. Umarłabym gdyby ktoś odciął mnie od miejskiego życia choćby na dwa tygodnie. Jako dziewczyna, nastolatka, kobieta muszę się od czasu do czasu ładnie ubrać, pomalować, wyperfumować super-słodkimi-koniecznie-od-projektanta perfumami. Nie ma co ukrywać czasami lubię się po prostu pokazać. Nałożyć coś naprawdę specjalnego, spędzić godzinę przed lustrem starając się ułożyć fryzurę, a potem przekonywać wszystkich dookoła, że "od tak tylko przeczesałam włosy". Ideałem byłoby pracować jako jakaś megaważna osoba, której wszyscy muszą się słuchać, w mieście. Do pracy musiałabym się ładnie ubrać, dostosować dress-code do okazji i po prostu być i rządzić (w tym jestem dobra). Dom chciałabym mieć na obrzeżach, pełen zwierząt, głodnych gości, pełen ciepła, prosty wiejski, ale z nowoczesnymi ludźmi w środku (ja+rodzinka). Jak to pogodzić? 



A w jakich miastach można by tak zamieszkać? Wspomniałam o Paryżu... Hmm... Gdzieś blisko wieży Eiffel'a i ten francuski, piękny język, którego próbowałam się nauczyć ze 100 razy, na razie bez skutku... A i francuska kuchnia!!! Nowy Jork? Koniecznie na Manhattanie. Ewentualnie Londyn albo może Berlin, pełne tak fantastycznych świeżych ludzi... Możecie podziwiać zdjęcia z Wiednia. Nie ma co, miasto robi wrażenie. Jest tak antyczne, magiczne, miejscami tajemnicze, ale nadal otwarte dla każdego. Jedynym minusem (jak i Berlina) jest język niemiecki. Ale myślę, że dla zabudowań i klimaty mogłabym to przeboleć. Może to tylko moje wyobrażenia? Z pewnością nie! To są moje marzenia, a marzenia w końcu MUSZĄ (powinny, najprawdopodobniej, mam nadzieję) się spełnić.




Nie zdobyłam się na zrobienie tortu Sachera w domu i musiałam się pofatygować aż do Wiednia żeby spróbować. Słusznie, ciasto godne polecenia. Jestem pewna, że najlepiej smakuje w Wiedniu i domowy to nie będzie to samo, niestety. Mimo tego, klamka zapadła przy najbliższej okazji muszę upiec takie ciasto. Ale to dopiero w zimę, bo póki co rozpoczął się sezon truskawkowy, którego zapoczątkowała niesamowita, cudownie puszysta, słodka, a za razem kwaśna Pavlowa.





Aaaa! Na tej ulicy chciałam rozbić namiot i spędzić w nim najbliższą przyszłość. Powiedzmy do czasu kiedy nie zrobiłyby mi się zmarszczki i nadal mieściłabym się w te kiecki i spódnice. Wybiła mi to z głowy K. Wzięła mnie za rękę i popukała się w czoło. Dzięki...









6 comments:

  1. Widzę ,że też byłaś na wycieczce w Wiedniu :) Zapraszam do mnie !
    juliavouge.blogspot.com

    ReplyDelete
  2. Awww, this is awesome post, my love.

    Have a great weekend!

    Nicole

    www.nicoleta.me

    ReplyDelete
  3. Superb! You always give us the most perfect inspiration and the most beautiful pics.
    Best Regards
    Miss Margaret Cruzemark
    http://margaretcruzemark.blogspot.com/

    ReplyDelete
  4. Szczerze mówiąc, zazdroszczę, że w ogóle masz siłę, by o tym myśleć. Ja na samą wzmiankę o przyszłości i o tym, że już muszę wszystko wiedzieć koniecznie teraz wyglądam, jakbym zjadła cytrynę. Ale pomysły godne podziwu.

    ReplyDelete