Saturday, November 3, 2012

as like alone one


Pamiętam jak bardzo się bałam na początku, że jak tam wejdę to się zaraz rozpłaczę i będę chciała je wszystkie stamtąd zabrać. Przyznaję, nie było najgorzej... Nie wiem, czy to dlatego, że nastawiłam się, że będzie fatalnie? Pokazuję Wam właśnie co oprócz mody kręci mnie najbardziej, kto wie może bardziej, bo "moda" to przemysł, napędzanie gospodarki, sztuka, pieniądze, a psy, koty, konie to żywe istoty. Przygotowuję się do wolontariatu w schronisku. To nie jest tak, że głupia blogerka obudziła się rano i stwierdziła, że chce zacząć zmieniać świat! Ja już mam coś na kształt wolontariatu, opiekuję się zwierzętami, czytam o tym, nie mogę się pochwalić znajomością tzw. psiej psychologii, ale co nieco o tym już zdążyłam się nauczyć. Widziałam te zwierzęta, tylko zza krat (tak jak na zdjęciach), ale już nie mogę się doczekać aż będę mogła z nimi pracować i poznać je osobiście.



Fakty są takie, że nie jest najgorzej. Schronisko po remoncie, nowe wybiegi, karma, koce. Ale nadal brakuje osób, które przychodziłyby częściej niż raz na miesiąc. Kobieta, z którą rozmawiałam, na początku nie brała na poważnie tego, że chcę pomagać, ale ożywiła się jak usłyszała, że mam jakie takie pojęcie o tym, o czym mówię.




Alvaro. Pies, którego adoptowała klasa mojego brata. Adopcja na odległość. Polega na tym, że kupujesz akt adopcyjny i jesteś właścicielem. jedzenie dajesz w miarę swoich możliwości, odwiedzasz, albo nie. Bezsensu, tak tylko dla zaspokojenia własnego sumienia! Ludzie przychodźcie i weźcie jednego na spacer!






Żadne zdjęcie nie oddaje tego o czym mówię jak to powyżej. Pitbull, który ma problem ze współżyciem z innymi psami. Dominujący. Czasami agresywny. Moim marzeniem jest, żebym raz mogła powiedzieć: "Pracowałam z nim ponad rok i nie jest jeszcze idealny, ale przynajmniej nie gryzie i respektuje człowieka, któremu ufa (w domyśle mnie)." Do tego długa droga...





PS. To takie moje przemyślenia. Przepraszam, że nic o nowym, białym swetrze, ale te biedne, skrzywdzone przez nas (ludzi, tzw. homo-sapiens, istot o najbardziej rozwiniętym mózgu) zwierzęta cierpią TERAZ, kiedy ty czytasz to co ja napisałam!

2 comments:

  1. Szlachetne jest to, co robisz :) Szkoda, że mało jest takich blogerek, a co dopiero ludzi :)

    ReplyDelete
  2. jesteś niesamowita , ja w schronisku co chwila płakałam ;\

    ReplyDelete