Monday, November 19, 2012

c'est chic



Moja szafa. Miejsce, w którego otchłani znikają moje wszystkie wyjściowe rzeczy, abym mogła, tak jak każda dorastająca kobietka, powiedzieć: "Nie mam się w co ubrać!". Standard... Dlaczego tak się dzieje? Myślę, że moim głównym problemem jest ciągła zmiana stylów, kolorów, fasonów. W swoim jakże burzliwym życiu mam pewne fazy. W tej chwili mam takową na różnego rodzaju rajstopy, legginsy, kolorowe spodnie. Jeszcze kilka tygodni temu szalałam za kurtkami, żakietami i grubaśnymi swetrami. Od zawsze zakochuję się w T-shirtach, które nijak do mnie nie pasują! Chodzi mi na przykład o koszulkę z nadrukowanymi żebrami. Tak kości na koszulce... Cóż, ale stała się jedną z moich ulubionych. 
/My wardrobe. The place from which they disappear all of my clothes, so I can, like any growing up little woman, said: "I havn't what to wear." That's normal ... Why is this happening? I think my main problem is the constant changing of colors and styles. In my stormy life, how I'm certain phases. At the moment I am into for all kinds of tights, leggings, colorful pants. Just a few weeks ago I was crazy about the jackets and sweaters . Always I fall in love with T-shirts, which are no relation to me, do not match! I mean, for example, a T-shirt printed with the ribs. So the bones on a shirt ... Well, it has become one of my favorites./




Wyznaję zasadę, że w szafie powinno się znaleźć kilka podstawowych ubrań, takie jak: czarne, białe i kremowe topy, czarny sweter, jeansy, czarne rurki i biała koszula. Reszta to dodatki. Ach! i jeszcze, jakże modna, ołówkowa spódnica, najlepiej w jakiś odważny wzór, bo nie ma co przesadzać z klasyką. Zanim doszłąm to tego, co tu wypisuję, musiało minąć 14 lat. Moja szafa składała się z wyłącznie ubrań różowych, bądź fioletowych. A to za sprawą moich rodziców i w ogóle rodziny, która nie mogła pojąć, że można inaczej ubrać mała dziewczynkę. Do tej pory razi mnie widok małej lalki przebranej w różowe tiule i z torebką w kształcie pieska (pudla dodajmy!) pod pachą. FUJ!
/I believe that the closet should include some basic clothes, such as black, white and cream-colored tops, black sweater, jeans, black shirt and white tube. The rest of the extras. Ah! still, how fashionable, pencil skirt, preferably in a brave pattern, because there is nothing to exaggerate the classics. Before I came to this, what are unsubscribed, it took 14 years. My wardrobe consisted of only the clothes pink or purple. And that's thanks to my parents and all the family, who could not understand that you could different get dressed little girl. Until now view strikes me a little doll in pink tulle disguised and handbag in the shape of a dog (poodle should add!) under her arm./

/sweatshirt: sh, skirt: sh, T-shirt eyups.pl, neckless: House, watch: nn/






Pieczone jabłko w karmelu - kto ma ochotę? Bo ja bardzo! /Baked apple in Carmel - who wants to? Because I do very much!/



Chyba nie tylko mi burgundowy i cekiny kojarzą się ze świętami? /Burgundy and sequins remind me just one thing - Christmas!/


Muszę się przyznać, że teraz jestem zadowolona z zawartości swojej szafy. Jest w niej wszystko czego potrzebuję i tak naprawdę nic, bo i tak "Nie mam się w co ubrać"... Chociaż zauważyłam, że odkąd przeglądam blogi, gazetki, strony internetowe typu stylowi.pl (swoją drogą, kto im poradziła tak badziewnie się nazwać) czy zszywka.pl, albo style.com jestem pełna tzw. "inspiracji i nie widzę powodu, aby 5 minut przed wyjściem płakać pod szafą.
/I have to admit that I'm happy with the contents of my closet. It includes everything what I need and nothing really, and so "I have to wear" ... Although I've noticed that since I look through blogs, newsletters, websites such style.com, so I am full of "inspirations" and I see no reason to 5 minutes before going out  to cry in front of the wardrobe./

8 comments:

  1. ja właśnie dzisiaj zakupiłam sobie pieczone jabłuszko:)

    ReplyDelete
  2. aaa, masz boską spóniczkę i sweterek <3
    Kamizelkę bym chętnie przygarnęła ;d

    ReplyDelete
  3. Świetny post ! W sumie nie powinnam komentować tak dawnego wpisu, ale nie mogłam się oprzeć ;P Na prawdę.

    ReplyDelete
  4. super szafa! i świetny post, jak już kilka osób wyżej zauważyło. :)
    Mnie na szczęście mama nie wciskała w różowe ubranka, jako dziecko nosiłam beżowe sztruksy i jakieś sweterki po starszych kuzynach, a potem zaczęłam się buntować i w wieku 11 lat zakładałam np zieloną dżinsową spódnicę na zwykłe niebieskie dżinsy... mama nie wybijała mi pomysłów z głowy, i dobrze, bo potrzebowałam tego :)

    ReplyDelete
  5. my closet looks like yours! :)

    **
    heart-sease.blogspot.pt

    ReplyDelete