Thursday, February 7, 2013

Who ate more?!


Nie obchodzę walentynek, które nadejdą za kilka dni, ale mogę opisać święto, które "obchodzę", Tłusty Czwartek. Z uwagi na wagę tego święta piszę nazwę wielkimi literami. Jak to wygląda? Otóż, już od późnych godzin wieczornych dnia poprzedniego wszyscy cukiernicy w Polsce (a może i nie tylko tu) zakasają rękawy i zaczynają mieszać zaczyn. Dodają go potem mąki, cukru, szczyptę soli i czekają. Czekają, czekają... i oto jest moment, który chyba najbardziej mnie zniechęca od wypieku (albo wysmażenia) pączków, smażenie. Dużo tłuszczu, ale co to by był za pąk bez tłuszczu, siup pąka do niego i jedna strona, druga i wyciągamy. Mogłabym opisać cudowny, słodki zapach unoszący się znad patelni, ale nie chcę aby wszyscy opluli klawiatury podczas czytania. Konfitura... Tu można by się pokłócić z wielbicielami czekolady, marmolady, ajerkoniaku, ale po co każdy i tak wie, że najlepsza jest konfitura z róży! Ach! i jeszcze coś z czego ja bym zrezygnowała dla dobra własnego brzucha, nóg i innych części ciała, na których mi zależy, lukier! Albo jak kto woli jedynie cukier pudel, albo (najlepiej) nic. I tak powstaje słodkość, którą wszyscy Polacy zajadają się w ten jedyny dzień w roku, Tłusty Czwartek. 
/I don't celebrate Valentine's Day, which will come in a few days, but I can describe the festival, which I "celebrate" - Fat Tuesday. Given the importance of this feast write the name in capital letters. How does it look? Well, late in the evening, the day before that day every confectioner in Poland (and perhaps not only here) begins to mix the grout. Then adds it to the flour, sugar, a pinch of salt and waits. Waiting, waiting ... and this is the moment that perhaps the most discouraging me from baking donuts, frying. A lot of fat, but it must be like that. I could describe the wonderful, sweet smell wafting up from the pan, but I don't want to spit all the keyboard when reading. Yamy... Someone likes chocolate, marmalade, eggnog, but what everybody knows, and so that is the best rose jam! Ah! and something, which I'd given up - frosting! Or if you prefer only sugar poodle, or (best) nothing. And so arises sweetness that all Poles gorge themselves on this one day of the year, Fat Thuersday./


Wiem, że dzisiaj trwa "cichy" konkurs, kto zjadł więcej? Przyznaję się bez bicia, że ja zjadłam tylko jeden, ale jak tylko skończę pisać wezmę się za drugi. A może lepiej nie? Jeden pączek to 300 kcal... Ech, czy chce mi się potem przez godzinę biegać po lesie, jest jeszcze przecież zimno...? Nie, nie, nie! Jedyna zasada konkursu - nie myśleć za dużo! Potem zasad nie ma. Wygrywa ten kto zje więcej. Smacznego!
PS. Ile pączków zjedliście? :)
/I know that today it takes a "silent" competition, who ate more? I admit, I ate only one, but as soon as I'm done with writing I'll eat the second one. Or better not? One donut is 300 calories ... Oh, do I want to run for hour through the forest, it is still cold outside...? No, no, no! The only rule of the competition - not to think too much! Then there are no rules. The winner is the one who ate more. Enjoy your meal!
PS. How many donuts have you eaten? :)/


Rogaliki drożdżowe - moja "bezpieczna" wersja na dziś. Wspominałam, że nie jestem fanką smażenia w głębokim tłuszczu? Najchętniej to bym pączka upiekła i bym go, któtko i dość kolokwialnie mówiąc, zabiła... Dlatego upiekłam (!) cieplutkie, mięciutkie rogaliczki z jabłuszkiem bez cukierku puderku... Może za bardzo słodzę?
/Yeast Croissants - my "safe" version today. Did I mention that I am not a fan of deep-frying? I'd prefer backed my donut.But is would mean I kill it... So I baked (!) toasty, fluffy croissants with apples without frying. Delicious!/

4 comments:

  1. God i can smell them from here, they look perfect.
    Best Regards
    Miss Margaret Cruzemark
    http://margaretcruzemark.blogspot.com/

    ReplyDelete
  2. ja dochodzę do wniosku, że jeśli zje się tyle na ile ma się ochote i nie wpycha na siłę w siebie kolejnych to raz do roku można zaszaleć bez konsekwencji ;d
    ja zjadłam 3, do porannej i popołudniowej kawy i jeden po pracy na osłodę ;d

    ReplyDelete
  3. Nie przepadam za pączkami, ale te Twoje rogaliki wyglądają całkiem fajnie. I bezpiecznie.

    ReplyDelete