Wednesday, July 3, 2013

waiting for journey

Ktoś mi przypomniał o istnieniu bloga... Nie, nie zapomniałam o nim! Moim największym problemem jest brak fotografa. To głównie dlatego, że niewiele osób z mojego otoczenia o nim wie. Dlaczego? Może chcę mieć coś, co należy tylko i wyłącznie do mnie? Tak, to chyba to. Jestem osobą, która MUSI mieć własną przestrzeń, wolność. Dotyczy to wszystkiego. Od wolności w tym co ubieram, jem i kupuję. Po mój styl życia, rozkład dnia. Jeśli ktoś mi tę wolność odbiera albo chce narzucić własne zdanie, ograniczyć mnie i mój sposób myślenia, to się denerwuję. Lubie robić wszystko sama. Nie mam pojęcia dlaczego. Minusy takiego postępowania są oczywiste: do dobrych rozwiązań dochodzę zwykle dużo później, ale satysfakcja jest ogromna... Może chodzi o tę satysfakcję? Teraz muszę troszkę to zmienić i nauczyć się dzielić takimi rzeczami z drugą osobą. Dla mnie nie jest to najłatwiejsze!

/Someone reminded me of the existence of my blog ... No, I haven't forgotten about it! My biggest problem is the lack of a photographer. This is mainly because many people around  me don't know about it. Why? Maybe I want to have something that belongs only to me? Yeah, that's probably. I am a person who MUST have their own space, freedom. It includes everything. Freedom in what I wear, eat, and buy. In my lifestyle or daily schedule. If someone's going to take my freedom or wants to impose his own opinion, to limit me and my way of thinking, I'm getting nervous. I like to do everything by myself. I have no idea why. Disadvantages of this procedure are obvious: the best solutions usually brings me much later, but the satisfaction is immense ... Maybe it's about the satisfaction? Now I have to change it a little and learn to share those things with another person. For me, this isn't the easiest!/

/costume: second-hand, glasses: H&M/

Świadectwa rozdane. Pasek jest, na szczęście nie na tyłku... Pozostaje tylko czekać, gdzie się dostanę? Na razie napawam się myślą o dwóch miesiącach laby. Chyba najbardziej czekam na wyjazd do Grecji. Nie mogę się doczekać jak już tam dotrę i będę mogła chłonąć wszystko co nowe. Jedzenie, kulturę, ludzi. Uwielbiam to! Zupełnie mnie nie bawi leżenie plackiem na przyhotelowej plaży i czekanie aż słońce opali mnie na skwarkę... Nuda! Chcę biegać po targach i szukać nowych smaków, zapachów. Jeść na ulicy to co lokalni ludzie (myślę, że dla dobra sprawy zjadłabym nawet robaki, żeby tylko poznać coś nowego). Dlaczego na ulicy? Zauważyłam, że hotele są sfokusowane na to, aby wszystko co podają do jedzenia smakowało zarówno Europejczykowi jak i Azjacie. Na stole można wtedy znaleźć włoskie spaghetti, pizze, tureckie kebaby, amerykańskie nugetsy z frytkami dla dzieci i mesę innych rzeczy... Raz dostałam na obiad ziemniaki z wody, schabowego w panierce i mizerię... Czy to jest jedzenie śródziemnomorskie?! Marzę, aby stać się na te 10 dni Greczynką. Ubierać się w to co one, podglądać jak się poruszają, w jaki sposób mówią. Można by się jeszcze nauczyć kilku słówek po grecku, żeby zrobić wrażenie na Grekach. Ciekawe czy to trudny język..? To się nazywa podróżowanie! Obiecuje zrobić masę zdjęć i wszystko Wam pokazać.

/Certificates handed out.  It remains only to wait, where will I get to (I mean High School)? For now, I delight in the thought of two months rest. I most look forward to a trip to Greece. I'm going to find out as much as possible about the food, the culture, the people. I love it! I'm not into passive lying on the beach... Boring! I want to run on the markets and look for new tastes and smells. Eating on the street what that local people eat (I think could eat even ants just to learn something new). Why on the street? I noticed that hotels want to satisfie both the European and Asians. The table can then find Italian pasta and pizzas, Turkish kebabs, American chips and nugets for children and mess of other things ( of course not local)... Once I got to lunch really  p o l i s h  food... I dream to become a Greek in these 10 days. Dress up in what they do, watch how they move, what and how they say. I might even learn a few words in Greek, in order to make an impression on the Greeks. I wonder if this is a difficult language ..? It's called traveling! I promise to take lots of pictures and show you everything./











8 comments:

  1. śliczny kombinezon ♥
    a jakie nogi ! < 33 boskie !

    ReplyDelete
  2. Such a lovely look, babe.


    Kisses,

    Nicole

    www.nicoleta.me

    ReplyDelete
  3. też ukrywam swojego bloga i niezmiernie cieszę się z prywatności na nim :D gdzie składałaś papiery do lo?
    a poza tym śliczny kombinezon :)

    ReplyDelete
  4. bardzo ciekawy wzór na kombinezonie! ♥

    ReplyDelete
  5. świetnie wyglądasz ;) kombinezon mega ;) obs ?

    ReplyDelete
  6. dodaję juuż ♥
    zapraszam do siebie też; >

    ReplyDelete
  7. Jaka chudzinka, świetny kombinezon;)

    ReplyDelete